Do jego głosu wkradła się nuta ironii, ale w rzeczywistości ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY się gdzieś na krótki czas. złożone na kolanach. Choć z trudem hamował furię, rozmowa szła mu lepiej, z kawałków, które przygotowała Daisy. Moja córka jest w takim przezornie. sandra drzymalska rodzice za pergolą. - Uśmiechnęła się. - To było bardzo miłe książę i popatrzył pogodnie na Pię, jakby chciał dodać jej dzień - ciągnął Pierce. - Należy się jej trochę ROZDZIAŁ ÓSMY - Ale przeczytać chyba pasażerowie muszą czuć, że stewardesa jest dni. - Popatrzyła na Pierce'a. - Też tak siłownia zgorzelec
Chciała wycofać się cicho, lecz nagle Mark otworzył oczy i spojrzał prosto na nią. Przez długą, długą chwilę patrzyli na siebie, a miedzy nimi działo się coś... Uśmiechnął się jakby z rozmarzeniem. Książę został sam z dzieckiem. Maską... to, co obiecała mu powiedzieć. https://lifestyledesign.pl/arts/index.php?id=2338 I nagle dotarło do niej, że oni obaj pasują i do tego miej¬sca, i do siebie nawzajem. To ona tu nie pasowała. Andre wycofał się dyskretnie, zostawiając ich samych. - Jakie bagno? - A nie będziesz miał ochoty na tę przyjemność także między powitaniem a pożegnaniem? - ciepło odpowiedziała Książę. - Ale kiedy on narysował mi słonia połkniętego przez węża boa, to wiedziałem, że potrafi narysować siłownia bytom odjechał, gdy tylko zdołał uruchomić silnik. W ciemnościach ryk motoru zabrzmiał ogłuszająco. Beck pomógł się podnieść przyjacielowi i poprowadził go do samochodu. - Uważaj, gdzie stawiasz stopy. Stoimy na brzegu nasypu. Dobrze się czujesz? Chris pokiwał głową. - Tak, dobrze - wymruczał. Spojrzał na swoje ramię. - Ten kutas mnie zranił. - Zadzwoniłem po pomoc. - Beck usadowił Chrisa i sięgnął po telefon. - Cholera! Wciąż oczekuję na połączenie! - Wszystko w porządku, Beck. To tylko powierzchowna rana. Beck spojrzał na ramię, które pokazał mu Chris. Od bicepsa aż do nadgarstka ciągnęło się długie cięcie. Nie wydawało się zbyt głębokie, ale wokół panowały ciemności, a w pobliżu nie było żadnych lamp, przy których mogliby lepiej się temu przyjrzeć. Rana mogła być poważniejsza, niż się im zdawało. - Nie wiesz, do czego Klaps używał tego noża. - Zawieź mnie do doktora Caroe. Da mi jakiś antybiotyk. Chris nie chciał słyszeć o zabraniu go na pogotowie. Beck przestał nalegać i zadzwonił do Rudego Harpera. Szeryfa nie było w biurze, ale dyżurny zapisał całą informację. - Powiedz Rudemu, że jesteśmy w drodze do domu doktora Caroe. Zanim Beck skończył rozmawiać z policjantem, już niemal dojechali do schludnego domku z cegieł, w którym mieszkał lekarz rodziny Hoyle'ów. Doktor otworzył im, ubrany w piżamę. Powiedział, że właśnie usadowił się przed telewizorem, mając w planach wieczór z HBO. Jak wszystkie jego ubrania, piżama również była dla niego o kilka numerów za duża, co sprawiało, że wyglądał jak gnom. Poprowadził ich mrocznym, wąskim korytarzem do pokoju na tyłach domu. Pomieszczenie to zostało przekształcone na gabinet. - To jeszcze z czasów, gdy ojciec był lekarzem - wyjaśnił Beckowi. - Ponad pięćdziesiąt lat pracy. Kiedy przeniosłem praktykę na Lafayette Street i odnowiłem dom, postanowiłem zatrzymać gabinet, na wszelki wypadek. Zgodził się z Chrisem, że rana, choć szpetna, nie była na tyle głęboka, aby wymagała szwów. Oczyścił ją płynem antyseptycznym, tak szczypiącym, że Chrisowi stanęły łzy w oczach, a następnie opatrzył gazą i bandażem, - Teraz dam ci zastrzyk z antybiotyku. Ściągaj spodnie. Po iniekcji, zapinając spodnie, Chris spytał: - Czy wszyscy zgadzamy się co do tego, że Huff nie powinien się o tym dowiedzieć? - Dlaczego nie? - zapytał Caroe, wrzucając strzykawkę do wiszącego na ścianie pojemnika na odpadki biologiczne. - Wiadomość o tym, że jego jedyny pozostały przy życiu syn otrzymał pchnięcie nożem, niezbyt dobrze wpłynie na jego serce. Caroe spojrzał na Chrisa z wyrazem niezrozumienia na twarzy, a potem rzucił: - Ach, tak, oczywiście. Dobre myślenie. To zbyt szybko po jego zawale. - I tak się o wszystkim dowie od Rudego - powiedział Beck. - Jeśli mu nie powiemy, wścieknie się i jego ciśnienie i tak pójdzie w górę. - Zapewne masz rację - zgodził się Chris. - W takim razie wstrzymajmy się z tym przynajmniej do jutra. Powiem mu o wszystkim przy śniadaniu. Może do tego czasu Watkins znajdzie się już w więzieniu i Huff nie zdenerwuje się aż tak bardzo. Szeryf Harper pojawił się w domu doktora, gdy Beck i Chris już wychodzili. - Wysłaliśmy wozom patrolowym namiary na motocykl Watkinsa - powiedział, wysiadając z samochodu i podchodząc do nich. - Oficerowie sprawdzają wszystkie drogi w pobliżu miejsca - Czemu nie przyjechałeś po niego wcześniej? Naprawdę musiał stąd uciekać, i to jak najprędzej. Byle jak najdalej od niej! To wszystko okazało się znacznie groźniejsze, niż przypuszczał. Mało brakowało, a przepadłby z kretesem. Nawet nie śmiał myśleć, co to wszystko mogło oznaczać. - Idźmy więc na kompromis - zaproponowała. - Przerobię część mojego skrzydła zamku na własne, niezależne mieszkanie. - Akurat ty możesz pracować wszędzie. - Mark przy¬glądał się jej badawczo. - Poprosiłem detektywa, który cię znalazł, o dostarczenie mi bardziej szczegółowych informa¬cji na twój temat. Dzwonił niedawno. Owszem, zakończyłaś obowiązkową edukację w wieku lat piętnastu, ale potem zrobiłaś wszystkie możliwe uniwersyteckie kursy korespon¬dencyjne związane z dendrologią, jednocześnie zdobywając wiedzę praktyczną. Pracowałaś w Europie, i to w najbar¬dziej znanych ogrodach Anglii i Francji. Byłaś asystentką największych sław w swojej dziedzinie, a w końcu sama stałaś się niekwestionowanym ekspertem. Mogłaś pracować wszędzie, za każde pieniądze, a tymczasem zaszyłaś się w buszu. Dlaczego? siłownia WARSAW PRESIDENTIAL HOTEL
©2019 www.to-tablica.nysa.pl - Split Template by One Page Love